top of page

Zanim cokolwiek powiesz, przygotuj się wewnętrznie do trudnej rozmowy

  • Zdjęcie autora: Paweł Grzenik
    Paweł Grzenik
  • 25 maj
  • 13 minut(y) czytania

Trudne rozmowy wymagają przygotowania. Bez niego łatwo zniszczyć to, co miało zostać zbudowane.

Myślisz, że trudna rozmowa zaczyna się wtedy, gdy pierwsza z osób wypowiada pierwsze zdanie? Niekoniecznie. Ona zaczyna się dużo wcześniej – w Twoich intencjach, emocjach i przekonaniach. Ten tekst pokaże Ci, jak przygotować się do rozmowy od środka, zanim padnie choć jedno słowo.

Dlaczego warto się przygotować, zanim coś powiesz?

ree

Kiedy wiele lat temu zacząłem poznawać formatki komunikacyjne do udzielania feedbacku – takie jak SBI, FUKO czy wyrażanie się wedle 4 kroków NVC – zacząłem przed trudnymi rozmowami zapisywać to, co chcę powiedzieć, korzystając z ich struktury. Zauważyłem, że samo to ćwiczenie często zmieniało mój sposób patrzenia na sytuację.

Gdy próbowałem opisać sytuację językiem faktów, odcinając się od interpretacji i ocen, często zauważałem, że to nie tyle zachowanie drugiej osoby wywoływało we mnie negatywne emocje, co moje własne interpretacje tego zachowania i sposób, w jaki opisywałem sobie całą sytuację. Często spostrzegałem też, jak sam przyczyniam się do sytuacji, która wcześniej wydawała mi się „czyjąś winą”.

To zmieniało treść rozmowy. Komunikat, który początkowo zapisywałem, szybko trafiał do kosza, a jego miejsce zajmowały kolejne wersje. Dzięki refleksji zmieniało się to, co chciałem wyrazić.

Kilka lat później trafiłem na trzydniowe szkolenie z Racjonalnej Terapii Zachowania (RTZ). To podejście pomogło mi lepiej zrozumieć, co naprawdę działo się w tamtym procesie. Według RTZ emocje i zachowania nie wynikają bezpośrednio z sytuacji, lecz z tego, jak ją sobie interpretujemy. Zatem gdy modyfikujemy nasze interpretacje – zmieniają się też nasze emocje i działania. W kontekście rozmowy z drugim człowiekiem oznacza to, że nasze interpretacje kształtują to, co czujemy, co mówimy, jak słuchamy i jak reagujemy.

Dziś jestem przekonany, że największy wpływ na efekt rozmowy ma to, jak wewnętrznie przepracujemy temat jeszcze przed spotkaniem – jak go sobie opiszemy, jaki nadamy mu sens i jaki cel wyznaczymy.

Tak wynika z mojego doświadczenia. Rozmowy, do których podchodziłem przygotowany przebiegały zwykle o wiele bardziej konstruktywnie niż te prowadzone „na gorąco”. Nawet dziś widzę tą różnicę, gdy potrafię spontanicznie dostosować, to co chcę powiedzieć do różnych formatek komunikacyjnych. Nie sam schemat, w jakim się wyrażamy, sprawia, że osiągamy porozumienie, ale wewnętrzna klarowność, co tak właściwie chcemy wyrazić.

To samo podkreślają autorzy bestsellerowych książek „Difficult Conversations” i „Crucial Conversations”. Ich podejście – zbieżne z moimi doświadczeniami – pokazuje, że fundamentem udanej rozmowy jest głębokie przygotowanie wewnętrzne. I właśnie temu poświęcony jest ten artykuł.

Silne emocje to zaproszenie do pracy wewnętrznej

Na myśl o trudnej rozmowie nasz organizm często reaguje tak, jakby groziło nam realne niebezpieczeństwo – uruchamia się tryb walki, ucieczki albo zamrożenia. To naturalny mechanizm obronny, potrzebny przy fizycznym zagrożeniu. Jednak w kontekście relacji i komunikacji częściej przeszkadza niż pomaga.

Warto o tym pamiętać – to tłumaczy, skąd biorą się takie reakcje na myśl o rozmowie z kimś, jak napięcie w ciele, przyspieszone bicie serca, gonitwa myśli czy unikanie tematu. Kiedy tak się dzieje, to sygnał, że nasz system nerwowy interpretuje rozmowę jako potencjalne zagrożenie. To też jest sygnał, że przed rozmową warto wykonać solidną pracę wewnętrzną.

Silne emocje to nie przeszkoda – to wskazówka. Pokazują, że ta rozmowa dotyka czegoś ważnego oraz że warto się do niej przygotować. To, jak się przygotujemy, w ogromnym stopniu zdecyduje, czy rozmowa pójdzie w stronę konstruktywną, czy nie.

Dlaczego to, co robisz przed rozmową, ma tak duże znaczenie?

Twoje intencje, obawy, założenia i to, co myślisz o sobie i o drugiej osobie – wszystko to będzie obecne w rozmowie. Nawet jeśli nie wypowiesz tego na głos, ujawni się w Twoim tonie, w doborze słów, w mowie ciała.

Dlatego przygotowanie do rozmowy to fundament. Nie chodzi tylko o odpowiedź na pytanie „jak to powiedzieć”, ale przede wszystkim o głębokie zrozumienie siebie i sytuacji.

I właśnie w tym celu warto zadać sobie kilka kluczowych pytań. Każde z nich działa jak latarka, która oświetla ważny fragment naszej wewnętrznej mapy.

Łącząc moje własne doświadczenia z podejściem opisanym w książkach Crucial Conversations i Difficult Conversations, poniżej opisuję schemat, który dziś pomaga mi przygotować się do trudnych rozmów w sposób świadomy i uporządkowany.

Krok 1: Co ja chcę osiągnąć w tej rozmowie?

Zanim zaczniemy cokolwiek robić – zwłaszcza gdy chodzi o rozmowę, która może być trudna – warto się zatrzymać i zadać sobie jedno, z pozoru banalne pytanie: „Co ja chcę tą rozmową osiągnąć?” Brzmi prosto? Może właśnie dlatego tak rzadko to robimy.

Wchodzimy w rozmowę z emocją, napięciem, potrzebą – ale nie zawsze z jasnością, czego tak naprawdę chcemy. Autorzy Crucial Conversations podkreślają znaczenie tego pytania i rozbijają je na trzy pomocnicze:

ree

👉 Czego chcę dla siebie?

👉 Czego chcę dla drugiej osoby?

👉 Czego chcę dla naszej relacji?

Dlaczego to takie ważne? Bo możemy wejść w rozmowę pod wpływem impulsów, które wcale nie prowadzą do tego, co naprawdę dla nas istotne. Na przykład takimi impulsami są chęć posiadania racji, pokazania komuś, że jest w błędzie, lub narzucenia komuś naszego zdania, czy uniknięcia przyznania się do błędu.

Takie impulsy są często przybierane nieświadomie i przykrywają to, co jest dla nas naprawdę ważne. Ale kiedy zatrzymamy się i zapytamy: „Czego naprawdę chcę – dla siebie, dla tej osoby, dla naszej relacji?", może się okazać, że zależy nam na zupełnie czymś innym: na współpracy, zrozumieniu, wspólnym rozwiązaniu problemu.

To pytania działają jak wewnętrzny kompas. Pomagają przypomnieć sobie, co chcemy zbudować w rozmowie. Dopiero mając ten kompas w ręku, możemy spojrzeć z dystansu na swoje myśli, a potem świadomie poprowadzić rozmowę – stale weryfikując, czy to, co mówimy, przybliża nas do celu, czy oddala.

Przykład: Zosia i Michał

ree

Zosia, liderka zespołu produktowego, od kilku dni nosiła się z zamiarem rozmowy z jednym z członków zespołu – Michałem. Sposób, w jaki Michał komentował wypowiedzi innych na daily, sprawiał, że ludzie się zamykali. Dwie osoby powiedziały wprost, że "wolą nic nie mówić, bo boją się, by nie zostać zgaszeni".

Zosia obserwowała to już od jakiegoś czasu, ale nie wiedziała, jak zacząć rozmowę. Michał był kompetentnym developerem.

Może po prostu był „konkretny”?

Wielokrotnie zaczynała pisać maila z zaproszeniem na rozmowę i kasowała go. Coś ją blokowało. Bała się, że Michał poczuje się zaatakowany. Może powie, że przesadza. Może faktycznie przesadza?

W myślach układała pierwsze zdania.

Początkowo chciała powiedzieć wprost: „Michał, Twoje uwagi na daily powodują, że ludzie boją się zabierać głos”.

Ale im dłużej nad tym myślała, tym bardziej czuła, że taki komunikat nie tylko postawi Michała w defensywie, ale i nie rozwiąże prawdziwego problemu.

Po głębszym namyśle Zosia zdefiniowała swoje cele:

  • Chce, żeby zespół czuł się swobodnie na daily.

  • Chce, żeby Michał nie poczuł się zaatakowany.

  • Chce utrzymać dobrą relację – i z Michałem, i z całym zespołem.

Takie zatrzymanie pozwoliło jej zyskać kontakt z tym, co naprawdę dla niej ważne – z intencjami i wartościami, które chce realizować w rozmowie.

Dzięki temu zrozumiała, że zamiast oskarżenia potrzebuje poszukać z Michałem wspólnego języka i spojrzeć razem na to, jak jego styl komunikacji wpływa na zespół.

Zamiast zaczynać od bezpośredniego zarzutu, Zosia postanowiła otworzyć rozmowę w sposób, który sprzyjałby współpracy:

„Michał, chciałabym porozmawiać o tym, jak wygląda atmosfera na naszych spotkaniach. Zależy mi na tym, żebyśmy razem zadbali o to, by każdy w zespole czuł się swobodnie zabierając głos. Chętnie usłyszę też Twoje spojrzenie.”

Dlaczego to zmienia rozmowę?

Różne odpowiedzi na pytanie „czego chcę?” prowadzą do zupełnie różnych rozmów. Jeśli Twoim celem jest „udowodnić komuś, że nie ma racji” albo „obronić się”, rozmowa przybierze ton konfrontacyjny. Ale jeśli Twoim celem będzie „zrozumieć drugą stronę” albo „znaleźć wspólne rozwiązanie” – obudzisz w sobie ciekawość, będziesz mówić i słuchać inaczej.

Twoje cele ujawnią się w tonie głosu, postawie, słowach, których użyjesz. Działają jak wewnętrzny autopilot: to one w dużej mierze decydują o tym, jak reagujesz w emocjonalnych momentach rozmowy. Tak kształtują przebieg rozmowy.

Dlatego warto zadbać, by Twoje cele były intencjonalne, a nie impulsywne.

Krok 2: Co czuję?

ree

Dlaczego warto się nad tym zastanowić? Bo jeśli nie jesteśmy świadomi własnych emocji i obaw, to one zaczynają kierować rozmową – zamiast my.

Reagujemy wtedy impulsywnie: możemy zaatakować, wycofać się albo przyjąć pasywnie-agresywną postawę. Zamiast świadomego wyboru, działamy z poziomu automatu.

Emocje są zawsze obecne – nawet jeśli nie zostaną wypowiedziane. A jeśli nie zostaną nazwane, i tak się ujawnią: w tonie głosu, mowie ciała, w tym, jak dobieramy słowa.

Autorzy Difficult Conversations zwracają uwagę na ważny aspekt: wielu z nas nie nauczono, jak rozpoznawać i wyrażać emocje w sposób konstruktywny. Dlatego często próbujemy odcinać się od emocji, ignorując np. napięcie w ciele. Ale emocje, które nie zostały zauważone i nazwane, nie znikają. Działają z ukrycia – wpływają na nasze słowa, ton głosu, postawę. Czasem właśnie wtedy, gdy najbardziej staramy się być „opanowani”, nasza złość, lęk czy frustracja przeciskają się między wierszami. To, czego nie nazwiesz, może zacząć mówić za Ciebie.

Nazwanie emocji – nawet tylko przed sobą – jest jak włączenie światła w ciemnym pomieszczeniu. Nagle widzisz więcej. Świadomość nie sprawia, że emocje znikają, ale daje Ci przestrzeń, by je oswoić i świadomie nimi kierować, zamiast pozwolić im kierować Tobą.

W trudnej rozmowie nie chodzi o to, żeby „opanować emocje”. Chodzi o to, by je zrozumieć. Bo to, co rozumiesz – przestaje Tobą rządzić. I zaczyna z Tobą współpracować.

Emocje to nie problem – to informacja.

Każde silne uczucie mówi coś o tym, co jest dla Ciebie ważne:

  • Złość może wskazywać, że ktoś narusza Twoje granice.

  • Lęk – że boisz się utraty relacji lub zaufania.

  • Smutek – że coś, na czym Ci zależało, zostało naruszone lub utracone.

Zatrzymaj się więc i zapytaj siebie:

👉 Co czuję w tej sytuacji?

👉 Co mówi mi to uczucie o moich potrzebach, wartościach, obawach?

Wracając do naszego przykładu: Zosia mogłaby zauważyć, że czuje się rozdarta między potrzebą zadbania o zespół a troską o zachowanie dobrej relacji z Michałem. Może też bać się, że zostanie odebrana jako zbyt emocjonalna, albo że nie panuje nad sytuacją w zespole.

Sama świadomość tych emocji daje jej większą przestrzeń, by wejść w rozmowę z większym spokojem, uważnością i empatią – także wobec siebie.

Krok 3: Jak opisujesz sobie, to o czym chcesz porozmawiać?

ree

Długo zanim wypowiemy pierwsze słowo w rozmowie, w naszej głowie toczy się już narracja. I jak już wcześniej wspominałem – sposób, w jaki opisujemy sobie sytuację, bezpośrednio wpływa na to, co czujemy. A razem determinują nasze działania – ton rozmowy, dobór słów oraz gotowość do słuchania.

Szczególnie dużo zrozumiałem na ten temat dzięki Racjonalnej Samoanalizie w nurcie Racjonalnej Terapii Zachowania. Tam pierwszym krokiem, by spojrzeć racjonalnie na sytuację jest uświadomienie sobie, jak opisujemy daną sytuację. W kolejnym kroku oddzielamy fakty od interpretacji – rezygnując z ocen, dopowiedzeń czy przypisywania intencji.

Ten wątek pojawia się również w Crucial Conversations i Difficult Conversations – oba podejścia zachęcają, by przyjrzeć się temu, jaką historię opowiadamy sobie o sytuacji, zanim wejdziemy w rozmowę.

Dlaczego tworzymy interpretacje?

Nasze umysły są zaprogramowane, by szybko nadawać znaczenie temu, co się dzieje. Gdy coś się wydarza, automatycznie zadajemy sobie pytania: „Co to znaczy?”, „Dlaczego to się stało?”. I właśnie wtedy tworzymy zniekształconą narrację, bo dopowiadamy sobie to, czego nie widać, ani nie słychać. Nie dlatego, że chcemy manipulować rzeczywistością – tylko dlatego, że tak działa nasz mózg.

To nie błąd – to mechanizm przetrwania. Pozwalał naszym przodkom przewidywać zagrożenia, unikać konfliktów, podejmować szybkie decyzje. Problem polega na tym, że ten automatyczny proces działa również wtedy, gdy sytuacja jest złożona, a nasze informacje o niej niepełne. Wtedy zaczynamy dopowiadać sobie historię: dlaczego ktoś się tak zachował, co myśli, co czuje. I to właśnie wtedy nasz wewnętrzny opis sytuacji zaczyna być przesiąknięty oceną, domysłem i emocjonalnym ładunkiem.

Dlaczego warto oddzielić fakty od interpretacji?

Bo tylko wtedy możemy zobaczyć, co naprawdę się wydarzyło – a nie tylko to, jak to interpretujemy.

Większość napięć w rozmowie bierze się z tego, że traktujemy swoją wersję wydarzeń jako obiektywną prawdę. Gdy jesteśmy przekonani, że nasza perspektywa to jedyna słuszna wersja rzeczywistości, automatycznie ustawiamy się w pozycji: „ja wiem, jak było”. Druga strona staje się kimś, kto się myli, nie rozumie albo ma złe intencje.

Rozmowa zaczyna przypominać próbę obrony własnego stanowiska, a nie wspólne szukanie zrozumienia. Przestajemy być ciekawi, co druga osoba naprawdę myśli i czuje – bo już „wiemy lepiej”. W efekcie dialog zamienia się w wymianę dwóch równoległych monologów.

Autorzy Difficult Conversations i Crucial Conversations podkreślają, że taka postawa zamyka nas na prawdziwe spotkanie. Otwartość zaczyna się wtedy, gdy zauważamy, że nasza historia to tylko jedna z możliwych interpretacji – a nie jedyna prawda. Dzięki oddzieleniu faktów od interpretacji zaczynamy dostrzegać ile wiemy na pewno, a ile sobie dopowiedzieliśmy – i wtedy otwiera się przestrzeń na wysłuchanie interpretacji drugiej osoby. Z ciekawością, nie z potrzebą jej obalenia. Dodatkowo uspokajamy się. To okazja, by poczuć, jak zmiana narracji wpływa na nasze emocje.

Przykład: Zosia i Michał

Zosia może myśleć:

  • Michał specjalnie gasi ludzi.

  • Jest arogancki.

  • Lekceważy zespół.

Ale jeśli zatrzyma się i zada sobie pytanie: „Co naprawdę się wydarzyło? Co zarejestrowałaby kamera z mikrofonem?”, może zobaczyć inny obraz:

  • Michał mówi krótkimi, rzeczowymi zdaniami.

  • Czasami przerywa innym w pół zdania.

  • Mówi podniesionym głosem, gdy ktoś się z nim nie zgadza.

  • Kilka osób z zespołu powiedziało, że źle się czują w jego towarzystwie na spotkaniach.

To wszystko są fakty – da się je zaobserwować, nagrać, spisać.

Kiedy Zosia opisuje sytuację językiem interpretacji, pojawiają się emocje: złość, frustracja, poczucie bezsilności. Te emocje są naturalną reakcją na przekonanie, że ktoś działa złośliwie albo z premedytacją szkodzi innym. Z takim ładunkiem emocjonalnym Zosia mogłaby wejść w rozmowę gotowa do obrony lub ataku – zamiast do dialogu.

Ale jeśli przestawi się na język faktów, emocje również się zmienią. Może poczuć napięcie lub niepewność, ale też ciekawość, współczucie, gotowość do dialogu. Michał przestaje być „problemem”, a staje się osobą, z którą można wspólnie omówić konkretne zachowania.

Jak odróżnić fakt od interpretacji?

ree

To może wydawać się łatwe – ale w praktyce często sprawia trudność. Dlatego warto zadać sobie kilka pomocniczych pytań:

👉 Czy to zdanie mogłoby zostać zarejestrowane przez kamerę lub dyktafon?

Jeśli nie – to prawdopodobnie interpretacja.

  • „Michał mnie zlekceważył”

  • „Michał powiedział: To nie ma sensu”

👉 Czy to zdanie zawiera ocenę?

To, co wydaje się „oczywistym opisem sytuacji”, bardzo często zawiera słowa, które tak naprawdę wyrażają nasz osąd – np. „chamski”, „olewczy”, „agresywny”, „niesprawiedliwy”, „manipulacyjny”.

  • „Michał jest bezczelny”

  • „Michał powiedział: To nie ma sensu”

👉 Czy przypisuję drugiej osobie intencje, których nie mogę potwierdzić?

Często nieświadomie zakładamy intencje drugiej osoby, np.: „zrobił to specjalnie”, „nie traktuje mnie poważnie”, „chce mi dopiec”. Problem w tym, że to nie są fakty – to nasze interpretacje.

  • „Michał mnie ignoruje”

  • „Michał nie odpowiedział na trzy moje wiadomości”

Im precyzyjniej oddzielisz to, co się wydarzyło, od swojej interpretacji, tym więcej przestrzeni stworzysz na spokojną, uważną i konstruktywną rozmowę.

Zastanów się czego nie wiesz

Oddzielenie faktów od interpretacji pozwala ustalić, co wiemy, ale dodatkowo warto się zapytać:

👉 Czego nie wiem? Jakich informacji nie mam?

To pytania zapraszają do uświadomienia sobie, że widzimy tylko wycinek sytuacji, czego naturalnym skutkiem jest ciekawość tego, czego nie widzimy. Przełączenie się z trybu „wiem” na tryb „chcę zrozumieć” zmienia całą dynamikę rozmowy. Rozmowa przestaje być pojedynkiem na wersje wydarzeń, a staje się wspólnym badaniem tego, co się wydarzyło – i co teraz z tym możemy zrobić.

Krok 4: Co to mówi o mnie?

Emocje, które pojawiają się w rozmowie, wynikają nie tylko z tego, jak opisujemy sytuację – ale także z tego, co ta sytuacja mówi (albo mogłaby mówić) o nas samych.

ree

To może dotykać głęboko zakorzenionych przekonań na własny temat, np.:

  • „Nie jestem wystarczająco dobry.”

  • „Jeśli pokażę słabość, stracę autorytet.”

  • „Muszę mieć rację, żeby zasłużyć na szacunek.”

Takie przekonania nie zawsze są świadome. Ale gdy są aktywne, działają jak filtry – wpływają na to, co uznajemy za zagrożenie, co odczytujemy jako ocenę, a co jako porażkę.

Czym są przekonania?

W przeciwieństwie do przelotnych myśli, przekonania to trwałe schematy interpretowania rzeczywistości. Często działają w tle – niezauważone – a mimo to mają ogromny wpływ na nasze emocje i działania.

Na przykład myśl „on się zdenerwował” może być neutralna. Ale jeśli w tle działa przekonanie: „Jeśli ktoś się złości w rozmowie ze mną, to znaczy, że ja zawiniłem” – pojawi się lęk, napięcie, chęć wycofania się albo potrzeba obrony.

Jak rozpoznać przekonania?

W kontekście rozmowy warto zapytać siebie:

👉 Jakie przekonanie stoi za tym, co czuję, jak myślę i jak działam w tej sytuacji?

👉 Czy ta sytuacja kwestionuje mój obraz siebie – jako osoby kompetentnej, dobrej, czy godnej?

👉 Czy podważa to, kim chcę być w oczach innych?

Przykład: Zosia i Michał

Zosia może odkryć, że boi się nie tyle samej rozmowy z Michałem, co tego, jak zostanie odebrana. Może myśleć: „Jeśli nie uda mi się wpłynąć na Michała, to znaczy, że nie radzę sobie jako liderka. Dobry lider powinien umieć załatwiać takie sprawy.” Wtedy stres wynika nie z samej sytuacji, ale z ryzyka utraty obrazu siebie jako osoby skutecznej i kompetentnej.

Trudne rozmowy często dotykają czegoś głębszego w nas. Nie tylko relacji z drugim człowiekiem – ale także relacji z samym sobą.

Co dalej, gdy rozpoznasz przekonanie?

RTZ nie kończy się na uświadomieniu sobie przekonania. Kolejny krok to jego weryfikacja – za pomocą pięciu pytań racjonalnego myślenia:

  1. Czy to przekonanie jest oparte na faktach?

  2. Czy to przekonanie pomaga mi chronić moje życie i zdrowie?

  3. Czy to przekonanie pomaga mi osiągać moje bliższe i dalsze cele?

  4. Czy to przekonanie pomaga mi unikać najbardziej niepożądanych konfliktów z innymi lub sobie z nimi radzić?

  5. Czy to przekonanie pomaga mi czuć się tak, jak chcę się czuć – bez nadużywania żadnych substancji?

Jeśli odpowiesz „nie” na któreś z tych pytań – to sygnał, że przekonanie nie do końca Ci służy. Jeśli na trzy lub więcej pytań odpowiesz „nie” – według RTZ przekonanie jest nieracjonalne i warto rozważyć jego zmianę na bardziej wspierające.

Ważne, by nowe przekonanie było niekompatybilne ze starym – tak, by nie dało się zgodzić z obydwoma jednocześnie. Tylko wtedy ma ono szansę przynieść realną, pozytywną zmianę. Na przykład: „dziś jest ładna pogoda” nie będzie realną przeciwwagą dla katastroficznej myśli: „dzisiaj wyrzucą mnie z pracy”. Ale „popełniłem błąd, ale ludzie popełniają błędy i rzadko kiedy oznacza to zwolnienie” – może realnie zneutralizować napięcie i pomóc wrócić do działania.

W RTZ nie chodzi o to, by „oszukiwać się pozytywnym myśleniem”. Chodzi o budowanie przekonań, które są realistyczne, pomocne, wspierające zdrowie psychiczne.

Takich, które pomagają nam działać w zgodzie ze sobą – w świecie i w relacjach.

Na zakończenie: jeśli chcesz prowadzić lepsze rozmowy, przestań zaczynać od doboru słów

Zacznij od siebie. Od pytań, które rozjaśnią Twoje intencje, pozwolą nabrać dystansu do własnych historii, odsłonią ukryte przekonania i pomogą Ci usłyszeć się, zanim spróbujesz być usłyszany przez drugiego człowieka.

Bo trudna rozmowa tak naprawdę zaczyna się na długo przed tym, jak otworzysz usta. Zaczyna się w Twoich emocjach, w tym, jak interpretujesz sytuację, w tym, jak postrzegasz siebie i drugą osobę.

Jeśli przejdziesz przez opisane wcześniej kroki – z życzliwością i uważnością wobec siebie – prawdopodobnie zauważysz, że się uspokajasz. Ten wewnętrzny spokój to gotowość, by rozmawiać nie z potrzeby kontroli, obrony czy racji – ale z potrzeby sensu, relacji i wpływu.

Nie każda trudna rozmowa będzie łatwa. Nie każda zakończy się porozumieniem. Ale każda może być bardziej ludzka, bardziej świadoma, bardziej uczciwa – jeśli dasz sobie chwilę na przygotowanie.

ree

Kiedy zaczynasz słuchać siebie z ciekawością i odwagą, tworzysz przestrzeń, by naprawdę usłyszeć drugiego człowieka z otwartością na jego doświadczenie.

Jak w dobrym ogrodzie – zanim coś zakiełkuje na zewnątrz, musi najpierw mieć przestrzeń, światło i właściwe podłoże. To, co zasiejesz w sobie przed rozmową, wyrośnie w niej jako ton rozmowy i gotowość do spotkania z drugim człowiekiem.


Książki, o których wspominam w artykule to:

🧭 Krótka checklista przed trudną rozmową

✔️ Czego chcę?

👉 Czego chcę dla siebie? Dla drugiej osoby? Dla naszej relacji?

👉 Czy moje cele wspierają dialog – czy jedynie obronę pozycji?

✔️ Co czuję?

👉 Co czuję w tej sytuacji?

👉 Co to uczucie mówi o moich potrzebach, wartościach, obawach?

✔️ Jak opisuję sytuację?

👉 Jakie są fakty, a co jest interpretacją?

👉 Jak wyglądałaby ta sytuacja, gdyby zarejestrowała ją kamera?

👉 Czy mój opis zawiera ocenę?

👉 Czy przypisuję drugiej osobie intencje, których nie mogę potwierdzić?

✔️ Co to mówi o mnie?

👉 Jakie przekonanie stoi za tym, co czuję, myślę lub robię w tej sytuacji?

👉 Czy ta sytuacja kwestionuje mój obraz siebie – jako osoby kompetentnej, dobrej, godnej?

👉 Czy podważa to, kim chcę być w oczach innych?

 
 
bottom of page